niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział drugi

                                         
     Z perspektywy Hope
     
   "Ludzie pytają mnie czemu tak trudno zaufać, ja pytam ich czemu tak  łatwo zawieść? "

    Już miłam się kłaść spać kiedy usłyszałam cichy dźwięk  mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz 'Harry' jedna nowa wiadomość. W głębi serca ucieszyłam się że napisał. Postanowiłam się z nim zapoznać. Był inny, ale nie wiem czy lepszy. Bałam się kolejnego rozczarowania. Ale przecież nowa znajomość nie może zaszkodzić.
Otworzyłam wiadomość :

"Hej. Jak minął Ci dzień?
Gdy będziesz gotowa się spotkać powiedz. Będę czekał.
                                           Harry xx"

      2 miesiące później

      Pisał już codziennie. Pytał co u mnie. Żegnał się na dobranoc. Rozmawialiśmy na wszystkie tematy. Sama łapałam się na tym,  że czekałam kiedy napisze. Czy jest jakaś nowa wiadomość.  Został jeden haczyk, dalej się nie spotkaliśmy. Bałam się, cholernie się bałam, znowu zaufać.
Wiedział tak dużo o mnie. Sama nie wiem kiedy się tak zbliżyliśmy. Nie chciałam się spotkać, to mogło wszytko popsuć.
        Dziś miłam jechać do matki. Nie lubiłam wizyt u niej, każda z  nich prowadziła do kłótni. Ta jednak miała być inna. Matka znalazła mi kandydata na męża. Jak zawsze postanowiłam się z tego wymigać. To już nie pierwszy raz, jak chce mnie zesfatać z jakimś biznesmenem. I tym razem nie było inaczej.
           Stałam przed drewnianymi drzwiami bojąc się zapukać. Bałam się tego co bym mogła zobaczyć. Po dwóch minutach postanowiłam jednak uderzyć ręką w drzwi. Byłam ubrana w czarną smukłą sukienkę, do połowy ud i czarne szpilki. Matka zawsze uważała że kobiecie nie wypada chodzić w dżinsach i bluzie. Ja jednak miałam inne zdanie ta ten temat.
      Otworzyła mi kobieta po 40-dziestce. Zwana także moją matką.
-Choć, choć nasz gość już czeka. Ty jak zawsze nie punktualnie.-Zaprowadziła mnie do stołu. - To jest Liam. Hope....
- Dzieńdobry, miło mi jestem Hope.- Przywitałam się grzecznie i usiadłam na drugim końcu stołu.
Mężczyzna ubrany w czarny garnitur, przyglądał mi się od góry do dołu. Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny, wręcz okropny dreszcz.
        Matka była nim zafascynowana. Wydawało mi się że najchętniej to ona by się z nim związała. A raczej z jego pieniędzmi. Jak się dowiedziałam jest właścicielem jakiejś dużej firmy. Po pewnym czasie zaczęło się robić coraz nudnej.
      Po zjedzeniu obiadu postanowiłam się zacząć zbierać do domu. Nie umkneło to uwadze mojej rodzicielki. Poszliśmy do kuchni. Oczywiscie ona musiała zacząć:
-A gdzie ty się znowu wybierasz. Twoje zachowanie było okropne. Nawet z nim nie rozmawiałaś. Nie widzisz kto to jest? Chce ci zapewnić dobre życie, a ty nawet nie odezwiesz się słowem do niego? 
-Nie szukam partnera. Moje życie mi odpowiada...-próbowałam wytłumaczyć znowu. Ale oczywiście wysłuchana do końca nie zostałam.
- Serio.. A co z twoimi studiami. Myślisz że mam na wszytko pieniądze, a twoje mieszkanie. A teraz marsz do niego. I koniec rozmowy.- cicho udałam się do salonu. Chciałam usiąść na przeciwko niego lecz matka pokazała mi miejsce koło niego. Grzecznie usiadłam i czekałam. Chyba na zbawienie. Po chwili chłopak zaproponował spacer po okolicy. Z musu zgodziłam się.

********************************************************************

Nie mam za wiele czasu dlatego taki krótki. Bardzo przepraszam.

Nowi bohaterowie:
Liam James Payne
Lat: 24
Mieszka: w Londynie, lecz jest z Wolverhampton, Anglia
Rodzina: dwie siostry Nicole i Ruth
Matka: (opis ogólny) mieszka w Ameryce. Liam stracił z nią kontakt 2 lata temu gdy postanowił się przeprowadzić do Londynu.
Ojciec: David Payne
Lat: 48
Mieszka: w Wolverhampton, Anglia
Praca: Adwokat
O nim: starał wychowywać się dzieci na takiego jak on. Tylko Liam dał się w to wrobić.

Postaram się dodawać rozdział w kazdy weekend. Jeszcze raz bardzo przepraszam.
Mam nadzieję że ktoś skomętuje.
Kocham... xx

   

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział pierwszy

     I oto jestem. Idę drogą. Gdzie idę pytasz? Nie wiem. Chyba przed siebie. Wiatr mota moje długie włosy, lecz ja nie przestaję. Chyba czegoś szukam? Sama nie wiem. Rozglądam się. Czuję że czegoś mi brakuje. -rozsądku-. Ale nie przeszkadza mi to. Z każdym kolejnym krokiem czuje się coraz lepiej. Przyciąga mnie jak magnez. Zaczynam biec, ciągle zadając sobie te same pytanie "czemu". Nagle moje serce zaczyna łomotać. Widzę zamglony obraz. Odwracam się i idę w zupełnie inny kierunek. Czuje się słabo. To już chyba koniec...

Rok wcześniej

     
        Jak co ranka obudził mnie dźwięk zabójcy snów. Budzik.  Mój odwieczny wróg, wyrywający z pięknej krainy marzeń, przypominający o rzeczywistości.
       Mozolnie się rozciągnełam. Jak zawsze skierowałam się do szafy. Nie miałam problemu z wybraniem ubrań. Wyciągnełam mój ulubiony niebieski dres. Szybko się przebrałam i wyszłam z domu, w pośpiechu zabierając jedynie gruszkę, która miała posłużyć jako śniadanie.
      Truchtem pokonywałam kolejne metry. Był półmrok, miasto powoli budziło się do życia.
       Trochę zmęczona usiadłam na najbliższej z ławek. Po pięciu cichych i jak bezcennych minutach przysiadł się do mnie jakiś koleś z okularami przeciw słonecznymi i kapturem na głowie. Był to dziwny widok, było rano, a słońce dobrze jeszcze się nie zbudziło. A on już w czarnych szkłach. Pierwsze moje skojarzenie było-to napewno wampir-. Zaśmiałam się cicho. Po chwili nieznajomy odezwał się:
-Widzę że mi się przyglądasz. Coś zemną nie tak?
-Przepraszam. Nic tylko...-przerwałam na chwile. Chłopak cały czas czekał, chyba na moją odpowiedź więc kontynułowałam -po co Ci te okulary? Nic do nich nie mam, ale jest wcześnie, słońce jeszcze dobrze nie wyszło.- Chłopak chyba się przejął, szybko ściągnął okulary i kaptur.
-Lepiej? Wiesz jak już mnie tak ładnie skrytykowałaś to może ja się przedstawię. Jestem Harry. A ty?- Dopiero gdy odwrócił już bez nakrycia głowe przedstawiając sie zobaczyłam jego cudne loczki.
-Jestem Hope. Miło mi się z tobą rozmawiało Harry, ale muszę już iść.- wstałam, uśmiechnęłam sie do niego, chciałam ruszyć lecz stanął przede mną.
-A mogę twój numer? -spytał z wielką niepewnością w głosie.
-Naprawdę muszę iść. -Chłopak już nic nie mówił. Poszłam zostawiając go samego.

   W domu

Wzięłam szybki prysznic, wyciągnęłam rzeczy do ubrania i nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam sie gotowa koło drzwi. Zadręczałam sie tym że nie dałam Harry'emu numeru. Wywoływał u mnie ciepło na samą myśl o nim. Sądziłam że to przejściowe.
     Pośpiesznych krokiem szłam w stronę szkoły. Bo przecież ona nie poczeka.

Z perspektywy Harry'ego

       Dziewczyna odchodziła a ja stałem jak wryty, zastanawiając się czemu wywołała u mnie prawdziwe ciepło na sercu. Miałem ochotę, a raczej zamiar ją poznać. Jeszcze nie wiedziała komu odmówiła.
       Nie piszczała na mój widok. Nie znała mnie? Każdy mnie znał z telewizji, radia... Ciekawiła mnie. Odmówiła mi a połowa dziewczyn pewnie chciała by być na jej miejscu.

     Dwa dni później

       -Masz coś dla mnie?- spytałem grubego mężczyzny. -No masz czy nie?
-A jeśli tak to co będę z tego miał.-pewnie myślał że coś dostanie. Grubo sie pomylił, ale w pewnym sensie dostał.
-Nie wylecisz. Pasuje?- Mężczyzna od razu wyciągnął małą  karteczkę z kieszeni.
-Prosze tylko nie pakój sie  w tarapaty. Prosze...
-Tsaaa...- Powiedziałem. Wyciągnełęm telefon i napisałem pod numer z karteczki. Na odpowiedź nie mówiłem długo czekać.

" Skąd masz mój numer?"

      Z perspektywy Hope

      Siedziałam zamknięta w moim małym królestwie, czytając książkę. Po chwili usłyszałam brzdęk w moim telefonie. Wzięłam go do ręki i przeczytałam wiadomości. Treść mnie przeraziła. A raczej jedno końcowe słowo.

  "Może dasz się zaprosić na kawę?
                                            Harry xx"

   -Harry... Ale jak ty?...-wyszeptałam sama do siebie.
       Myślałam że da sobie spokój z pierwszą lepszą poznaną na ulicy. Ale nie dał. Jest tysiąc takich jak ja a on musiał uczepić się właśnie mnie. Irytują mnie tacy ludzie.     Poczekam, odczepi się. Mam taką nadzieję...

**********************************************************************************

Przepraszam że tak długo, ale miałam przeprowadzkę. Następny rozdziały pojawi się jutro lub we wtorek.

Postanowiłam nie robić notki 'bohaterowie' wiec tutaj macie takie w skrócie. Pod każdym rozdziałem będę dodawać jeśli pojawi się ktoś nowy w opowiadaniu.

Hope Millie Tomlinson

Lat: 18

Mieszka: w londynie, kiedyś we Francji, dlatego świetnie mówi w obu językach [angielki/francuski]
Jest Brytyjką

Praca:  studentka fotografii.

Rodzina: jest jedynaczką,
mama: Amber Tomlinson
Praca: nauczycielka matematyki w szkole średniej
O niej:Kiedyś była alkoholiczką.
Ojciec: Nieznany

Hobby: Granie na gitarze, rysowanie, czytanie książek, koszykówka, plastyka.

O niej: Chce być niezależna, lecz jej matka jej na to nie pozwala.
Kiedyś często się cieła z powodów rodzinnych. Jest uparta i zazwyczaj nie zmienia zdania.

Harry Edward Styles:
Lat:19

Mieszka: w londynie. Kiedyś w Cheshire. Anglia

Praca: jest solowym piosenkarzem, wygrał brytyjskiego x-factor w 2008 roku. 

Rodzina: starsza siostra Jemma Styles

Hobby: kocha swoją pracę, którą uznaje za hobby.

O nim: zawsze marzył o karierze. Gdy osiągnął swój cel, zdarzył stracić wiele rzeczy, których teraz dopiero zaczyna mu brakować. Jest rozpuszczony i zawsze ma czego chce.

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania do bohaterów, chętnie odpowiem w komentarzach.
Niektóre dane zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
I w moim opowiadaniu 1d nie występuje jako zespół.
Mam nadzieje że sie o to nie pogniewacie.

I oczywiście wszytskiego najlepszego dla naszego Zayn'a który ma urodziny! Wszytskiego naj....

Zapraszam do komętowania xx
:) kocham <3