Z perspektywy Hope
"Ludzie pytają mnie czemu tak trudno zaufać, ja pytam ich czemu tak łatwo zawieść? "
Już miłam się kłaść spać kiedy usłyszałam cichy dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz 'Harry' jedna nowa wiadomość. W głębi serca ucieszyłam się że napisał. Postanowiłam się z nim zapoznać. Był inny, ale nie wiem czy lepszy. Bałam się kolejnego rozczarowania. Ale przecież nowa znajomość nie może zaszkodzić.
Otworzyłam wiadomość :
"Hej. Jak minął Ci dzień?
Gdy będziesz gotowa się spotkać powiedz. Będę czekał.
Harry xx"
2 miesiące później
Pisał już codziennie. Pytał co u mnie. Żegnał się na dobranoc. Rozmawialiśmy na wszystkie tematy. Sama łapałam się na tym, że czekałam kiedy napisze. Czy jest jakaś nowa wiadomość. Został jeden haczyk, dalej się nie spotkaliśmy. Bałam się, cholernie się bałam, znowu zaufać.
Wiedział tak dużo o mnie. Sama nie wiem kiedy się tak zbliżyliśmy. Nie chciałam się spotkać, to mogło wszytko popsuć.
Dziś miłam jechać do matki. Nie lubiłam wizyt u niej, każda z nich prowadziła do kłótni. Ta jednak miała być inna. Matka znalazła mi kandydata na męża. Jak zawsze postanowiłam się z tego wymigać. To już nie pierwszy raz, jak chce mnie zesfatać z jakimś biznesmenem. I tym razem nie było inaczej.
Stałam przed drewnianymi drzwiami bojąc się zapukać. Bałam się tego co bym mogła zobaczyć. Po dwóch minutach postanowiłam jednak uderzyć ręką w drzwi. Byłam ubrana w czarną smukłą sukienkę, do połowy ud i czarne szpilki. Matka zawsze uważała że kobiecie nie wypada chodzić w dżinsach i bluzie. Ja jednak miałam inne zdanie ta ten temat.
Otworzyła mi kobieta po 40-dziestce. Zwana także moją matką.
-Choć, choć nasz gość już czeka. Ty jak zawsze nie punktualnie.-Zaprowadziła mnie do stołu. - To jest Liam. Hope....
- Dzieńdobry, miło mi jestem Hope.- Przywitałam się grzecznie i usiadłam na drugim końcu stołu.
Mężczyzna ubrany w czarny garnitur, przyglądał mi się od góry do dołu. Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny, wręcz okropny dreszcz.
Matka była nim zafascynowana. Wydawało mi się że najchętniej to ona by się z nim związała. A raczej z jego pieniędzmi. Jak się dowiedziałam jest właścicielem jakiejś dużej firmy. Po pewnym czasie zaczęło się robić coraz nudnej.
Po zjedzeniu obiadu postanowiłam się zacząć zbierać do domu. Nie umkneło to uwadze mojej rodzicielki. Poszliśmy do kuchni. Oczywiscie ona musiała zacząć:
-A gdzie ty się znowu wybierasz. Twoje zachowanie było okropne. Nawet z nim nie rozmawiałaś. Nie widzisz kto to jest? Chce ci zapewnić dobre życie, a ty nawet nie odezwiesz się słowem do niego?
-Nie szukam partnera. Moje życie mi odpowiada...-próbowałam wytłumaczyć znowu. Ale oczywiście wysłuchana do końca nie zostałam.
- Serio.. A co z twoimi studiami. Myślisz że mam na wszytko pieniądze, a twoje mieszkanie. A teraz marsz do niego. I koniec rozmowy.- cicho udałam się do salonu. Chciałam usiąść na przeciwko niego lecz matka pokazała mi miejsce koło niego. Grzecznie usiadłam i czekałam. Chyba na zbawienie. Po chwili chłopak zaproponował spacer po okolicy. Z musu zgodziłam się.
********************************************************************
Nie mam za wiele czasu dlatego taki krótki. Bardzo przepraszam.
Nowi bohaterowie:
Liam James Payne
Lat: 24
Mieszka: w Londynie, lecz jest z Wolverhampton, Anglia
Rodzina: dwie siostry Nicole i Ruth
Matka: (opis ogólny) mieszka w Ameryce. Liam stracił z nią kontakt 2 lata temu gdy postanowił się przeprowadzić do Londynu.
Ojciec: David Payne
Lat: 48
Mieszka: w Wolverhampton, Anglia
Praca: Adwokat
O nim: starał wychowywać się dzieci na takiego jak on. Tylko Liam dał się w to wrobić.
Postaram się dodawać rozdział w kazdy weekend. Jeszcze raz bardzo przepraszam.
Mam nadzieję że ktoś skomętuje.
Kocham... xx